"Poznasz głupiego po czynach jego" F.Gump. gosiagosia czw, 08 lis 2012 - 14:36. czasem zapewne, moj Franek mial co godzine, ale piszemy o konkretnej sytuacji, gdzie
Kategoria: Mądrość i głupota Średnia ocena: Głosów: 15 Średnia ocena: Głosów: 10 Średnia ocena: Głosów: 17 Średnia ocena: Głosów: 12 Średnia ocena: Głosów: 15 Średnia ocena: Głosów: 40 Średnia ocena: Głosów: 50 Średnia ocena: Głosów: 77 Średnia ocena: Głosów: 8 Średnia ocena: Głosów: 13 Średnia ocena: Głosów: 24 Średnia ocena: Głosów: 31 Średnia ocena: Głosów: 4 Średnia ocena: Głosów: 31 Średnia ocena: Głosów: 27 Średnia ocena: Głosów: 42 Średnia ocena: Głosów: 14 Średnia ocena: Głosów: 24 Średnia ocena: Głosów: 19 Średnia ocena: Głosów: 8 Średnia ocena: Głosów: 9 Średnia ocena: Głosów: 27 Średnia ocena: Głosów: 16 Średnia ocena: Głosów: 12 Średnia ocena: Głosów: 14 Średnia ocena: Głosów: 16 Średnia ocena: Głosów: 12 Średnia ocena: Głosów: 22 Średnia ocena: Głosów: 3 Średnia ocena: Głosów: 52 Średnia ocena: Głosów: 42 Średnia ocena: Głosów: 21 Średnia ocena: Głosów: 7 Średnia ocena: Głosów: 6 Średnia ocena: Głosów: 13 Średnia ocena: Głosów: 36 Średnia ocena: Głosów: 9 Średnia ocena: Głosów: 11 Średnia ocena: Głosów: 11 Średnia ocena: Głosów: 17 Średnia ocena: Głosów: 23 Średnia ocena: Głosów: 13 Średnia ocena: Głosów: 7 Średnia ocena: Głosów: 14 Średnia ocena: Głosów: 6 Wyniki wyszukiwania frazy: poznasz mnie po słowie. Strona 5 z 666. Małgorzata Musierowicz Cytat 17 stycznia 2012 roku, godz. 18:17 6,9°C "Miłość buduje.

Ludzi online: 576, w tym 30 zalogowanych użytkowników i 546 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.

Read about Poznać głupiego po śmiechu jego by prof. Jerzy Bralczyk and see the artwork, lyrics and similar artists.

Wątek: Egoztyczne sporty :) (Przeczytany 4797 razy) 0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek. Uprawiacie albo moze znacie jakies "egzotyczne" sporty lub sztuki walki ktorych sie nie widuje na codzien w telewizji lub w gazecie? Podawajcie jeszcze oprocz nazwy linka do jakiejs strony lub filmiku, zeby bylo wiadomo o co od jakiegos czasu uprawia Le- Parkour. brat zaczyna teraz uprawiac sztuke walki popularnie zwana Tajskim Boksem (Muay Thai)-------------------------A Wy cos uprawiacie "egzotycznego" lub znacie takie sporty? Zapisane le parkour (moj team zowie sie 'The Flying Dicks'.) Zapisane Fryty tyty dotknij pyty le parkour (moj team zowie sie 'The Flying Dicks'.)Powaznie? A jestes zalogowany na forum ? Zapisane le parkour (moj team zowie sie 'The Flying Dicks'.)Powaznie? A jestes zalogowany na forum ?Trenujemy z kumplami dla wlasnej przyjemnosci, nie dla 'slawy'. Zapisane Fryty tyty dotknij pyty Ten Le-Parkour to to skakanie przez płoty z murów wdrapywanie się na balkony itp itd ? Zapisane Ten Le-Parkour to to skakanie przez płoty z murów wdrapywanie się na balkony itp itd ?Bardzo oglolnikowo to nazwales. A pozatym obczaj linka w pierwszym poscie. Zapisane nie wiem czy slyszane czy nie - Ryu Te kempo Zapisane Player01 Nie wiem czy nie mozna bylo tego napisac w istniejacym juz temacie martial-arts. Zapisane Nie wiem czy nie mozna bylo tego napisac w istniejacym juz temacie znalazlem zadnego takiego tematu. Zapisane Misterbuu Ja uprawiam jeden baaardzo extremealny sport....nazywa się "przygotowanie do matury" Zapisane Le-Parkour i bycie redaktorem Zapisane ja tam ze sportow uprawiam buraki - tonami Zapisane -kekika mikataka??-its your servant .... mine mastah .... Prawdopodobnie ide z kolegą w piatek na turniej w siatkówke plazową będą jaja Zapisane Renshu Clan Renshu Clan Ako, UFO, Gawlisz, Zgieru, Gutek, Filo, Mysza, Tsubasa, Sheva, Luki_k

Poznasz głupiego po czynach jego Czyli całą naszą resztę Długa droga do przebiegnięcia Gdy biegniesz za słońcem Długa droga do przebiegnięcia Gdy biegniesz za słońcem Im więcej próbujesz tym mniej ci się udaje Ale możesz się z tym nie godzić Ah, poznasz głupiego po czynach jego Więc zostań razem z całą naszą resztą

Michał Kaniowski (trener AZS): Cieszę się, że każdy wykonał swoje zadanie. Każdy z piłkarzy wniósł coś na boisko. Zarówno Filip Kliszczyk, Tomek Jagła czy Jarosław Galus. Szkoda, że Marcin Skoczylas nie wykorzystał rzutu karnego. Spalił się i świadczy to o dużej presji jaka ciąży na zawodnikach. Chłopcy za tydzień stają przed ogromnym egzaminem. Wydaje mi się, że z każdym spotkanie dojrzewają. Na pewno nie będzie łatwo. Pozostanie w lidze jest czymś bardzo wielki, a każda gra ma swój ciężar gatunkowy. Musimy pomyśleć nad dobraniem skład, który pozwoli wykorzystać nam wszystkie nasze atutu. Przed meczem skupiałem się tylko nad Azotami, o Legnicy zaczniemy dopiero myśleć. Piotr Dropek (trener Azotów): W każdym meczu chcemy ugrać jakieś punkty, chcemy walczyć. Jesteśmy zespołem młodym, który był b budowany nawet w trakcie sezonu. Nie ukrywam, że chcemy wygrać każdy mecz. Wiem jedno na pewno w lidze zostaną Puławy. Reszta ekip ma na szansę na walkę w barażu. Wydaje mi się także, że zespoły z pierwszej ligi także nie są bez szans. Każdy mecz jest inny, każdy mecz jest różny. Ciężko jest mówić o faworycie walki o to dziesiąte miejsce. Wszystkie zespoły są na podobnym poziomie i na pewno będzie bardzo ciekawie. Filip Kliszczyk (AZS): W obu połowach to był ten sam zespół. Nagle stanęliśmy, zabrakło nam zimnej krwi. Popełniliśmy cztery błędy techniczne, oddaliśmy pięć akcji w ataku, więc matematycznie łatwo obliczyć, że oddajemy aż dziewięć sytuacji. Niepotrzebnie robimy sobie nerwówkę na koniec rozgrywek, a zwłaszcza w takim meczu. Harowaliśmy jak woły w pierwszej połowie robiąc sobie przewagę, która wydawała się tak duże, że można by ją dowieść do końca meczu. Niestety poznasz głupiego po czynach jego. Za tydzień nie możemy sobie pozwolić na taki przestój, na nic nie możemy sobie pozwolić. Ważne, że widać poprawę w naszej grze. Wiadomo, że błędy się zdarzają nawet najlepszym, a my najlepsi jeszcze nie jesteśmy. Arkadiusz Bosy (AZS): Cieszę się, że nasza gra została doceniona. Zdziwiłem się trochę bo miałem naprawdę sporo dogodnych sytuacji. Chwała dla Pawła Kaniowskiego, który bardzo dobrze dogrywał te piłki do koła. Horror w drugiej połowie był nam zupełnie niepotrzebny. Jednak wydaje mi się, że jest on już wpisany w gorzowski szczypiorniak. Mam nadzieję, ze w Legnicy już nie będzie horroru. Będzie tam ostra walka liczę, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Nie wiem jak koledzy, ale ja się bardzo denerwowałem przed dzisiejszym meczem. Były pogłoski, że Azoty przyjadą na piknik. Trenerzy uczulali, że tak nie będzie. Ja się dopiero uczę ekstraklasy, gram pół roku. Jak dla mnie mogę nie zdobywać żadnej bramki. Ważne aby drużyna wygrywała. Krzysztof Lipka (Azoty): Mieliśmy zupełnie nieudany początek spotkania. Kompletnie nic nam nie szło, nie było obrony, a co za tym idzie nic nie mogłem wybronić. Po kilkunastu minutach ruszyliśmy i było już dobrze. Wydaje mi się, że nie powinniśmy przegrać tych zawodów. W drugiej połowie głupi faul, druga czerwona kartka. Znowu mszczą się na nas niewykorzystane sytuacje. Jechaliśmy tutaj jedenaście godzin. Z takich podróży nie robi się wycieczki. Przyjechaliśmy wygrać. Gdyby tak nie było można by oddać mecz walkowerem i siedzieć spokojnie w domu. Niefart był wielki, ale nic na to nie poradzimy.

Poznasz głupiego po czynach jego. Mam pomyls na nowa zabawe (po rebusie) zwiazana z grami na wszystkie konsole (przenosne oraz stacjonarne- stare i nowe). Zasady
Dzisiaj jest: Wtorek, 2 Sierpnia 2022r. Dziś imieniny: Karina, Gustaw, Stefan StartWiadomościNa sygnaleSPORTNADESŁANECOOL TUREKWIEŚCI ROLNICZEtelewizjaOgłoszeniaE - Biznes 23luty O lokalnej wiarygodności czyli „Poznasz głupiego po czynach jego” Słowa te wielokrotnie przytaczał bohater mojego ulubionego filmu „Forrest Gump” w reżyserii Roberta Zemeckisa. A nasunęły mi się zaraz po tym, jak swoje imię i nazwisko ujrzałam w konkurencyjnym publikatorze. Cóż za zaszczyt!?- pomyślałam. Sztuka nadinterpretacji Na początku więc chciałam za tenże akt podziękować, tym bardziej, że moje plany na przyszłość, pomimo niezbyt optymistycznych nastrojów wciąż wiążą się z Turkiem. Pełna wiary w miastotwórczość, być może będę zabiegała o fotel kontynuatora rozpoczynanego właśnie przez burmistrza od zmian dzieła. Bo i któż mi zabroni? Zatem już dzisiaj wielkie dzięki za ową promocję! I w zasadzie tekst ten mogłabym zakończyć, bo zniżać się do poziomu anonimowego autora nie warto. Nie da się jednak ukryć, że w tekście o ogólnie słabej mocy zostałam bohaterką drugiego planu i to skłoniło mnie do refleksji. Przyczynkiem do tego była poniekąd śmierć Umberto Eco, autora wykładów o sztuce interpretacji i nadinterpretacji tekstów. Nie będę się jednak siliła na przytaczanie choćby fragmentów dzieła mistrza, gdzie Eco wyjaśnia kim jest autor, kim bohater literacki, a kim czytelnik. Jakie są ich wzajemne relacje i powiązania oraz z czego wynikają. Eco jednak ani razu w swoim dziele nie wspomina o tekstach dziennikarskich. No bo po co? I nie mówimy tu o felietonach czy wywiadach, które mogą lub winny nawet zawierać elementy stronniczości autora, jego poglądy i przekonania. Ale o tekstach stricte informacyjnych, przekazujących wiadomość, gdzie opinie wyrażają np. cytowane osoby, a nie ich autorzy. "Odegrałem się za żonę" Dlaczego więc w tekście o staroście Seńko i dyrektorze Gibaszku zostałam trzecią bohaterką? Nieoficjalnie wiem, że autor tekstu zapytany o to przez jednego z uczniów szkoły ponadgimnazjalnej miał odpowiedzieć „Odegrałem się za żonę”. A no ba! I tutaj rozpoczyna się zabawa. Oto ja, niedobra redaktor, śmiem tak nieładnie pisać, na dodatek wnikliwie, o polityce personalnej miastotwórczego burmistrza (lub póki co zamiarach), a tymczasem starosta to dopiero cyrki wyprawia i ja ich na dodatek nie oceniam! A no nie oceniam. Bo, po pierwsze starostwo powiatowe nie jest w obrębie moich głębszych zainteresowań jako twór sam w sobie. Jest przechowalnią funkcji i stanowisk wynikających z zależności administracyjnych państwa, z którymi lokalnie nie mam zamiaru dyskutować. I podobnie, jak nie komentowałam zejścia dwóch prawniczek z piętra drugiego urzędu przy Kaliskiej na pierwsze, tak nie będę polemizowała z obsadzaniem „fachowca od bezpieczeństwa” na dyrektorskim stanowisku, choćby nie wiem kim był i jak się nazywał. Papiery ma, doświadczenie ma. Na dodatek na temat. Tak jak przywołane panie. Czy się nada - trudno dziś powiedzieć. Za te, czy inne decyzje to starosta poniesie konsekwencje i należy mniemać, że się z nimi liczy. I tyle na ten temat. Niestety decyzyjnych stanowczości nie można zarzucić burmistrzowi, którego przywołany na początku anonimowy autor tak zaciekle broni. Rakiem wycofał się choćby z konkursu na dyrektora biblioteki, zrzucając odpowiedzialność „po prostu” na zastępcę, a „obiecanki cacanki” zamienił na funkcję kierownika. I niech się kierowniczka cieszy. Ot, wnikliwość, o której cały Turek huczał. I tak, jak uważam, że za udział tylko w jednym projekcie unijnym nie można piastować dyrektorskiej posady w instytucji publicznej, tak nie wystarczy chodzić z kijkami po lesie, aby być kierownikiem w ośrodku sportu. I zdania nie zmienię. Ale to jest moje zdanie. A burmistrz powinien mieć swoje. Urodzone w jego głowie, A nie głowie na ul. Kolskiej Szosie czy nie wiadomo gdzie. Ilość kontra jakość Trudno się jednak dziwić. Grono „klakierów” z interesami dość pokaźne, ale często bez szczerości i przekonania. Wiceprezesem swojego ugrupowania mianował przewodniczącego osiedlowego, który raz jest przewodniczącym, raz tylko fotografem, raz również i próbującym pisarskich kunsztów niby felietonistą, a raz marketingowcem partii wszelakiej maści. Zaczynał przecież jako piewca TS, w międzyczasie promując usilnie SLD, potem był czas RiP i PO, LPS i Kukiza nawet (choć tu balonów nie nosił), aby skończyć jako wice w Ziemi, jednocześnie lansując działania partii Razem. Bez cech dżentelmena i cywilnej odwagi do podpisania się pod tekstem. Dużo i słabo. W poszukiwaniu zagubionej tożsamości czy może ciepłej posadki? I na koniec już słowa do autora tekstu, w którym występuję. Pudło, Szanowny Panie! Nie doczytałeś i zastosowałeś umbertowską nadinterpretację tekstu informacyjnego. ZMW, w której działalności nigdy nie kryłam i się nie wstydzę (tabliczka informacyjna wszak wciąż wisi na urzędzie!) to nie to samo, co PSL, pomimo, że blisko. Jakoś mimo wielu działań (społecznych i zawodowych) w tej organizacji i nie powiem - sukcesów, stanowiska z ramienia PSL, czy też w PSL nie piastuję. Ponadto, z tego, co mi wiadomo, staroście ZMW jakoś po drodze nie jest, a i nigdy nie było. Tak więc, zanim zacznie mierzyć Pan ludzi swoją miarą i usiądzie do komputera, aby się słownie „odegrać”, zachęcam do wyluzowania i rzetelnego zbadania sprawy. Nie wszyscy mają tak, jak Pan. I może Pan musi bronić interesów, co rusz to nowych partii, czy ugrupowań, czy też ich liderów, którzy naobiecywali. Ja na szczęście, wbrew różnym pomówieniom i plotkom (w mediach pracuję kilkanaście lat) nigdy nie musiałam i nadal nie muszę. A jak się oflaguję jakimś kolorem partyjnym to powiem o tym wprost i oficjalnie, jednocześnie żegnając się z mediami. Tak to widzę. A Pana zachęcam do uczciwych i szczerych działań na rzecz miasta, bo tylko takie przynoszą wiarygodne i dobre efekty. W myśl przytaczanych wyżej słów Forresta. Bo nic innego, jak czyny decydują o tym, czy ktoś będzie mówił o nas, że jesteśmy głupcami, czy nimi po prostu będziemy. Wszystkiego dobrego życzę! I milknę na jakiś czas. Marta Jachimowska foro:
Cała aktywność; Strona główna ; Mechanika, Elektryka, Elektronika, Eksploatacja & Części ; Serie X ; X5 (E53) Lampki oświetleniowe w lusterkach
Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania Forrest Gump – powieść Winstona Grooma oraz jej ekranizacja z 1994 roku, w reż. Roberta Zemeckisa. Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne! Forrest Gump[edytuj] Kiedy byłem dzieckiem, mama nazwała mnie na cześć wielkiego bohatera wojny secesyjnej – generała Nathana Bedforda Forresta. Mówiła, że jesteśmy z nim spokrewnieni. Był założycielem pewnego klubu, zwanego Ku Klux Klanem. Wszyscy przebierali się w peleryny i prześcieradła, i zachowywali się jak zgraja duchów czy coś takiego. Nawet swoje konie przykrywali prześcieradłami. W każdym razie, tak dostałem swoje imię. Imię Forrest miało mi przypominać, że czasami robimy rzeczy, które nie mają sensu. Now, when I was a baby, Momma named me after the great Civil War hero, General Nathan Bedford Forrest. She said we was related to him in some way. And, what he did was, he started up this club called the Ku Klux Klan. They’d all dress up in their robes and their bedsheets and act like a bunch of ghosts or spooks or something. They’d even put bedsheets on their horses and ride around. And anyway, that’s how I got my name, Forrest Gump. Momma said that the Forrest part was to remind me that sometimes we all do things that, well, just don’t make no sense. (ang.) Mieszkaliśmy kawałek od trasy 17, niecały kilometr od Greenbow w Alabamie. W hrabstwie Greenbow. Nasz dom był w rodzinie mamy, odkąd jej praprapradziadek przybył tu zza oceanu jakieś tysiąc lat temu. Skoro było nas tylko dwoje i tyle pustych pokoi, mama zdecydowała się je wynająć, głównie przejezdnym z miejsc takich jak Mobile, Montgomery itd. Tym zarabialiśmy na życie. Mama była bardzo mądra. We lived about a quarter mile of Route 17, about a half mile from the town of Greenbow, Alabama. That’s in the county of Greenbow. Our house had been in Momma’s family since her grandpa’s grandpa’s grandpa had come across the ocean about a thousand years ago. Something like that. Since it was just me and Momma and we had all these empty rooms, Momma decided to let those rooms out. Mostly to people passing through. Like from, oh, Mobile, Montgomery, place like that. That’s how me and Mommy got money. Momma was a real smart lady. (ang.) Studia przeleciały dość szybko, bo grałem dużo w futbol. Dostałem się nawet do uczelnianej reprezentacji kraju, a wtedy poznaje się prezydenta. Prezydent Kennedy przyjął dziś w swym gabinecie uniwersytecką drużynę futbolu. Główną atrakcją spotkania z prezydentem USA jest jedzenie. Umieszczają człowieka w małym pokoju ze stołami uginającymi się od jedzenia i picia. Ale ponieważ, po pierwsze, byłem jedynie spragniony, a po drugie, drinki były za darmo, to wypiłem z 15 dr. peppersów. College ran by real fast ’cause I played so much football. They even put me on a thing called the All-America Team where you get to meet the President of the United States. Now, the real good thing about meeting the President of the United States is the food. They put you in this little room with just about anything you’d want to eat or drink. And, since number one; I wasn’t hungry, but thirsty. And number two; they was free. I must o’ drank me about fifteen Dr Peppers. (ang.) W Wietnamie było zawsze gdzie iść. I zawsze coś do roboty. Pewnego dnia zaczęło padać i nie przestało przez 4 miesiące. Doświadczyliśmy każdego możliwego rodzaju deszczu. Były małe kapuśniaczki i wielkie ulewy. Deszcz zacinający z boku i taki, co padał jakby z dołu w górę. Kurczę, lało nawet w nocy. The good thing about Vietnam is there was always someplace to go. And there was always something to do. One day it started raining, and it didn’t quit for four months. We been through every kind of rain there is. Little bitty stingin’ rain, and big ol’ fat rain, rain that flew in sideways, and sometimes rain even seemed to come straight up from underneath. Shoot, it even rained at night. (ang.) Myślałem, że wrócę do Wietnamu, ale dowództwo postanowiło, że skuteczniej będę zwalczał komunistów grając w ping-ponga. W ramach Służb Specjalnych jeździłem po kraju zabawiając rannych weteranów i ucząc ich gry w ping-ponga. Byłem tak dobry, że włączono mnie do reprezentacji USA. Byliśmy pierwszymi Amerykanami na terytorium Chin od jakiegoś miliona lat. Podobno pokój na świecie zależał od nas, ale ja tylko grałem w ping-ponga. Po powrocie do domu stałem się sławniejszy od Kapitana Kangura z telewizji. I thought I was going back to Vietnam, but instead, they decided the best way for me to fight communists was to play ping-pong. So I was in the Special Services, traveling around the country, cheering up all them wounded veterans and showing them how to play ping-pong. I was so good that some years later the Army decided I should be on the All-American Ping-Pong Team. We were the first Americans to visit the land of China in, like, a million years or something like that, and somebody said that world peace was in our hands. But all I did was play ping-pong. When I got home, I was national celebrity. More famous even than Captain Kangaroo. (ang.) Odtąd łowienie krewetek było łatwe. Ludzie wciąż potrzebowali krewetki na sałatki, na grilla, a ponieważ ocalała jedynie nasza łódź, to kupowali je od Bubba-Gump. Mieliśmy kilkanaście łodzi. 12 o imieniu Jenny, duży magazyn. Mieliśmy nawet czapki z napisem „Bubba-Gump”. Krewetki Bubba-Gump. Dobrze znana marka. (po tym jak po huraganie na wybrzeżu tylko porucznik Dan i Forest otworzyli interes poławiaczy krewetek) After that, shrimpin’ was easy. And since people still needed them shrimps for shrimp cocktails and barbecues and all. And since we were the only boat left standing, „Bubba-Gump” shrimp’s what they got. We got a whole bunch of boats. Twelve Jenny’s, a big ol’ warehouse, we even have hats that says „Bubba-Gump” on ’em. „Bubba-Gump Shrimp.” It’s a household name. (ang.) Ponieważ byłem gwiazdą futbolu i bohaterem wojennym, słynną osobistością i kapitanem łodzi do połowu krewetek, i absolwentem college’u, rada miejska Greenbow postanowiła zaoferować mi świetną posadę. Więc nie wróciłem już do pracy z por. Danem, ale powierzyłem mu pieczę nad udziałami Bubba-Gump. Zainwestował je w jakąś firmę owocową. Zadzwonił mówiąc, że nie musimy się już martwić o pieniądze, a ja na to: „To dobrze. Jedno zmartwienie z głowy”. Mama mawiała, że człowiekowi nie potrzeba aż tak dużo, reszta jest tylko na pokaz. Więc dałem sporą sumkę na kościół Ewangelistów. I kolejną na szpital w Bayou La Batre. I chociaż Bubba już nie żył, a por. Dan mówił, że mi odbiło, dałem mamie Bubby jego udział. Wie pani co? Nie musiała już więcej pracować w niczyich kuchniach. A ponieważ byłem multimilionerem i kochałem swoją robotę, ścinałem trawę za darmo. (firma owocowa por. Dana okazała się być firmą Apple Inc.) Now, because I had been a football star, and a war hero, and a national celebrity, and a shrimpin’ boat captain, and a college graduate, the city of fathers of Greenbow, Alabama, decided to get together and offered me a fine job. So, I never went back to work for Lieutenant Dan. Though he did take care of my Bubba-Gump money. He got me invested in some kind of fruit company. And so then I got a call from him saying we don’t have to worry about money no more and I said, „That’s good. One less thing”. Now, Momma said there’s only so much fortune a man really needs and the rest is just for showing off. So, I gave a whole bunch of it to the Four Square Gospel Church and I gave a whole bunch to the Bayou La Batre Fishing Hospital. And even though Bubba was dead, and Lieutenant Dan said I was nuts, I gave Bubba’s mommy Bubba’s share. And you know what? She didn’t have to work in nobody’s kitchen no more. And ’cause I was gazillionaire and I liked doing it so much, I cut that grass for free. Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta. A kiedy tam dotarłem, pomyślałem sobie, że przebiegnę przez hrabstwo Greenbow. A skoro dotarłem aż tak daleko, dlaczego miałbym nie przebiec przez cały stan Alabama? Tak właśnie zrobiłem. Przebiegłem przez Alabamę. Bez żadnego powodu. Po prostu biegłem dalej. Dobiegłem do oceanu. Pomyślałem, że skoro przebiegłem taki szmat drogi, to równie dobrze mógłbym zawrócić i biec dalej. Kiedy dotarłem do drugiego oceanu, pomyślałem, że skoro jestem aż tutaj, to mógłbym równie dobrze zawrócić i biec z powrotem. Kiedy się zmęczyłem, szedłem spać. Kiedy zgłodniałem, jadłem. Kiedy musiałem pójść do… no wie pani… to szedłem. That day, for no particular reason, I decided to go for a little run. So I ran to the end of the road. And when I got there, I thought maybe I’d run to the end of town. And when I got there, I thought maybe I’d just run across Greenbowl County. And I figured, since I run this far, maybe I’d just run across the great state of Alabama. And that’s what I did. I ran clear across Alabama. For no particular reason I just kept on going. I ran clear to the ocean. And when I got there, I figured, since I’d gone this far, I might as well turn around, just keep on going. When I got to another ocean, I figured, since I’d gone this far, I might as well just turn back, keep right on going. When I got tired, I slept. When I got hungry, I ate. When I had to go… you know… I went. (ang.) Umarłaś w sobotni poranek. Kazałem pochować cię tutaj, pod naszym drzewem. Kazałem też zrównać z ziemią dom twego ojca. Mama mawiała, że śmierć jest częścią życia. Chciałbym, aby tak nie było. Mały Forrest świetnie sobie radzi. Niedługo zacznie znowu szkołę. Gotuję mu codziennie śniadania, obiady i kolacje. Pilnuję, aby czesał włosy i mył codziennie zęby. Uczę go grać w ping-ponga. Jest naprawdę dobry. Dużo razem wędkujemy. A wieczorami czytamy książki. Jest taki mądry. Byłabyś z niego dumna. Ja jestem. Napisał do ciebie list. Ale nie wolno mi go czytać. Więc zostawię ci go tutaj. Nie wiem, kto miał rację – mama czy porucznik Dan. Nie wiem, czy każdy z nas ma swoje przeznaczenie, czy może wszystko dzieje się przez przypadek. Myślę, że i jedno i drugie. Może i jedno i drugie dzieje się w tym samym czasie. Ale tęsknię za tobą, Jenny. Jeśli czegokolwiek potrzebujesz, jestem tu. You died on a Saturday morning and I had you placed here under our tree. And I had that house of your father’s bulldozed to the ground. Momma always said dyin’ was a part of life. I sure wish it wasn’t. Little Forrest, he’s doing just fine. About to start school again soon. I make his breakfast, lunch, and dinner every day. I make sure he combs his hair and brushes his teeth every day. Teaching him how to play ping pong. He’s really good. We fish a lot. And every night, we read a book. He’s so smart, Jenny. You’d be so proud of him. I am. He, uh, wrote a letter, and he says I can’t read it. I’m not supposed to, so I’ll just leave it here for you. Jenny, I don’t know if Momma was right or if, if it’s Lieutenant Dan. I don’t know if we each have a destiny, or if we’re all just floating around accidental-like on a breeze, but I, I think maybe it’s both. Maybe both is happening at the same time. I miss you, Jenny. If there’s anything you need, I won’t be far away. (ang.) Inne[edytuj] Cześć. Nazywam się Forrest, Forrest Gump. Ludzie nazywaja mnie Forrest Gump. Hello. My name’s Forrest, Forrest Gump. People call me Forrest Gump. (ang.) Biegnij Forrest, biegnij! Run Forrest, run! (ang.) (tylko w filmie) – Cicho! Coś powie…– Jestem zmęczony. Chyba pójdę do domu. Opis: tak powiedział Forrest do ludzi, którzy biegli za nim. – Co ci tak warga sterczy?– Urodziłem się z wystającymi dziąsłami.– To lepiej je wciągnij bo nadziejesz się na drut kolczasty. Opis: porucznik Dan do Bubby – Co się stało mamo?– Umieram Forrest…– Dlaczego umierasz mamo?– Nadszedł po prostu mój czas. Niczego się nie bój, kochanie. Śmierć jest częścią życia. Taka jest kolej rzeczy. Mnie było w życiu pisane zostać twoją mamą. Zrobiłam, co mogłam. It’s my time. It’s just my time. Oh, now, don’t you be afraid sweetheart. Death is just a part of life, something were all destined to do. I didn’t know it. But I was destined to be your mom. I did the best I could. (ang.) Cuda zdarzają się codziennie. Niektórzy w to nie wierzą, ale to prawda. Miracles happen every day. (ang.) Czasami po prostu brakuje kamieni. Sometimes I guess there just aren’t enough rocks. (ang.) – Czego byś najbardziej chciał?– Chce mi się siku. Postacie: Kennedy i Forrest Opis: podczas spotkania Forresta Gumpa z prezydentem – Dlaczego tak szybko złożyliście broń?– Bo pan sierżant kazał.– Jezu! Gump, jesteście genialni! Postacie: Forrest i sierżant w wojsku Opis: jedno z ćwiczeń polegało na jak najszybszym złożeniu broni. Fajnie jest być idiotą, zwłaszcza kiedy nikt nie patrzy. Gówno się zdarza. Shit happens (ang.) I nagle ktoś wyłączył deszcz i zaświeciło słońce. Jedna połowa staje tam, druga staje tam, a trzecia staje tu. Jedno wam powiem: Życie idioty to nie bułka z masłem. Jedyne lekcje jakie mi się podobały to przerwy na drugie śniadanie, choć pewno trudno je nazwać lekcjami. Jesteście gównem na kupie gnoju. Postać: sierżant do rekrutów Jeśli widzisz kolejkę, to stań w niej. Co ci szkodzi? Jeżeli nie wiesz, co to jest, to nie jedz tego. Kiedy myślisz, że gorzej już być nie może, zacznij się walić deską po nodze. Zobaczysz jaką poczujesz ulgę gdy przestaniesz. Ludzie, którym lepiej się nie odszczekiwać: nauczyciel, sierżant w wojsku, policjant, własna mama. Mama mówiła: „poznasz głupiego po czynach jego”. Mamma said stupid is as stupid does! (ang.) Może i jestem idiotą, ale nie jestem głupi. Może jestem głupi, ale wiem co to miłość. Zobacz też: głupota, miłość Nawet jeżeli jesteś idiotą, staraj się nie być głupi. Nie jesteś gorszy od innych. Gdyby Bóg chciał, by wszyscy byli tacy sami, wszyscy chodziliby w szynach. (tylko w filmie) Nie jesteś gorszy od innych! You are no different than anybody else is! (ang.) Nie wpadniesz w tarapaty, jeżeli będziesz trzymał język za zębami. – Odnalazłeś Jezusa, Gump?– Nie wiedziałem, że mam Go szukać. Staraj się nie mieć nic na własność. Jeśli masz od kogo, to pożyczaj nawet buty. Umieranie jest częścią życia. Wolałbym żeby tak nie było. Wietnam był fajny, bo zawsze było gdzie pójść. (tylko w filmie) Opis: o wojnie w Wietnamie. W miejscach publicznych staraj się nie zwracać na siebie uwagi: nie klnij, nie wrzeszcz, nie sikaj, i nie rzygaj, bo ręczę Ci, że wpadniesz w tarapaty. Zawsze jak gdzieś szedłem, to biegłem. Zawsze jak gdzieś szliśmy, to kazali nam szukać faceta o imieniu „żółtek”. (tylko w filmie) We was always looking for some guy named Charlie (ang.) Opis: „Charlie” to kodowe określenie partyzantów Viet-Congu używane przez amerykańską armię. Życie idioty to nie pudełko czekoladek, (w polskiej wersji książki – to nie bułka z masłem) Jesteście podstępni, jak psie gówno na środku chodnika. Moja mama zawsze mówiła: „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.” (tylko w filmie) My momma always said, "Life was like a box of chocolates. You never know what you’re gonna get." (ang.) Mama mawiała, że z butów można wiele wyczytać. Dokąd dana osoba idzie, gdzie była. Schodziłem wiele par butów. Jakbym się postarał, to pewnie przypomniałbym sobie moją pierwszą parę. Mama mówiła, że zaniosą mnie wszędzie. Mówiła, że to magiczne buty. Momma always says there’s an awful lot you could tell about a person by their shoes. Where they’re going. Where they’ve been. I’ve worn lots of shoes. I bet if I think about it real hard I could remember my first pair of shoes. Momma said they’d take me anywhere. She said they was my magic shoes. (ang.) Ja i Jenny byliśmy jak marchewki z groszkiem. Me and Jenny were like peas and carrots. (ang.) Mama mawiała: „Aby ruszyć naprzód, trzeba zapomnieć o przeszłości.” Mamma said, "You have to put the past behind you before you can move on." (ang.) Jeśli czegokolwiek potrzebujesz, będę niedaleko. If there is anything you need I will not be far away. (ang.) Opis: Forrest do zmarłej Jenny. Świat nie będzie wyglądał tak samo po obejrzeniu Forresta Gumpa. The world will never be the same once you’ve seen it through the eyes of Forrest Gump. (ang.) Opis: hasło reklamujące film Płyń z prądem i gdy cię będzie unosił, leciutko mu pomagaj, omijaj rafy, walcz z mrokiem i nigdy, nigdy się nie poddawaj. Zobacz też[edytuj] Winston Groom Kategorie: Artykuły wymagające dopracowaniaAmerykańskie filmy tragikomiczneAmerykańskie powieściFilmy nagrodzone Oscarem dla najlepszego filmuFilmy nagrodzone SaturnemFilmy nagrodzone Złotym Globem dla najlepszego filmu dramatycznegoWinston Groom
bBYvFg. 27 142 474 11 183 180 145 411 409

poznasz głupiego po czynach jego